Większość aplikacji na BlackBerry stworzyło zaledwie dwóch deweloperów.
Systemy mobilne nie mogą odnieść sukcesu bez odpowiedniego ekosystemu
aplikacji. BlackBerry z jednej strony to rozumie i zachęca twórców
aplikacji do pisania na swój swoją platformę. Z drugiej firma
nagradzając każdą napisaną aplikacę przelewem w wysokości stu dolarów
sprawiła, że w BlackBerry World znajduje się masa śmieci. Dwa z najbardziej aktywnych kont wprowadziło do sklepu więcej niż połowę z ponad 120 tysięcy dostępnych “aplikacji”.
Kanadyjskie BlackBerry na początku tego roku przeprowadziło rebranding
swojej firmy. Dawniej nazywane było Research in Motion (RIM) ale firma
postanowiła przejąć nazwę swojej popularnej linii produktów.
Jednocześnie zaprezentowała dwa telefony, Z10 i Q10, oraz zupełnie nową
wersję systemu operacyjnego. Niestety, mimo ciekawej koncepcji na
system, okazał się on klapą, bo użytkownicy nie ruszyli szturmem do
sklepów po nowe komórki.
BlackBerry tym samym nadal więcej
zarabia na telefonach ze starą wersją systemu, a ich najnowszy model
nawet nie korzysta z ostatniej opracowanej wersji. Co więcej, firma ma
problemy finansowe na tyle duże, że rozważane jest sprzedanie jej innemu
przedsiębiorstwu. Ale mimo klęski BlackBerry nie zapomniało o jednej
rzeczy - szukaniu wsparcia u deweloperów, wielokrotnie oferując im
możliwość zdobycia 100 dolarów za sam fakt napisania aplikacji na ten
system.
Problem w tym, że w większości są to aplikacje bardzo
kiepskiej jakości, pisane przez ludzi, którzy chcieli po prostu w prosty
sposób szybko zarobić. Co prawda są ograniczenia, a jednej osobie RIM
zapłacił maksymalnie do tej pory 10 tysięcy dolarów. Nie przeszkodziło
to jednak w zalaniu BlackBerry World falą niemal identycznych aplikacji.
Rekordzistą jest tutaj konto (oczywiście nie stoi za nim jedna osoba),
które wprowadziło do sklepu 47 tysięcy różnych pozycji. W większości są
to proste przewodniki lub audiobooki zamknięte w formie “programu”.
Następny w kolejce jest programista umieścił 17 tysięcy czytników RSS
dla różnych stron. Obecnie BlackBerry World składa się głównie z takich
programów, które można nazwać crapware. Czas, by firma zrozumiała, że
ilość aplikacji w sklepie może i jest istotna w komunikacji
marketingowej, ale przy braku tych naprawdę niezbędnych programów nie
zrobi na nikim wrażenia i zniechęci już po kilku minutach pracy z tym
systemem.
http://www.barryreview.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz