piątek, 30 sierpnia 2013

Powszechna opłata audiowizualna już pewna. Być może z rachunkiem za prąd.

Ministerstwo Kultury poinformowało o zakończeniu prac nad założeniami nowej ustawy medialnej. Zakłada ona przede wszystkim likwidację abonamentu i wprowadzenie powszechnej, jak podatek opłaty audiowizualnej.

Abonament RTV to rozwiązanie mocno kontrowersyjne, które ma zarówno swoich zwolenników, jak i przeciwników, z tym jednak zastrzeżeniem, że tych drugich jest znacznie więcej. W ostatnich kilkunastu miesiącach na ludzi, którzy zrezygnowali z płacenia abonamentu (część z nich, zazwyczaj emerytów, zrobiła to, gdyż zaufała obietnicom Donalda Tuska) padł blady strach, gdyż zaczęły do nich przychodzić pisma z żądaniem uregulowania zaległej zapłaty (z odsetkami) za ostatnie pięć lat, czyli całkiem pokaźnej kwoty ok. 1500 złotych.

Z czasem okazało się, że ściągalność zaległości jest naprawdę wysoka, natomiast wpływy za abonament były w 2012 roku aż o 60 mln zł wyższe, niż wynikało to z prognoz Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Tendencja ta utrzymała się również w obecnym roku: przez pierwsze trzy miesiące wpływy były aż o 58 milionów złotych wyższe niż w tym samym okresie roku poprzedniego.

Czy jednak oznacza to, że korzystające z tych pieniędzy podmioty (telewizja, radio) mogą spać spokojnie? Nie, ponieważ środków jest wciąż za mało i dodatkowo mamy do czynienia z następującymi niekorzystnymi zjawiskami (dane za pierwsze dwa miesiące tego roku):

- liczba gospodarstw domowych mających zarejestrowany odbiornik RTV zmniejszyła się o 100 tysięcy

- liczba firm i gospodarstw domowych płacących regularnie abonament spadła o blisko 100 tysięcy

- o 92 tysiące wzrosła liczba osób zalegających z opłatami

- wzrosła liczba gospodarstw zwolnionych z płacenia abonamentu

Nadchodzi opłata audiowizualna

Sytuacja ta spowodowała, że KRRiT uznała jakiś czas temu, iż potrzebne jest stworzenie nowego powszechnego systemu finansowania mediów publicznych. Zająć się tym miało Ministerstwo Kultury, które zapowiedziało opracowanie rozwiązania zgodnego z następującymi założeniami:

- nowa opłata (od dawna mówi się o tzw. opłacie audiowizualnej) ma być niska, ale jednocześnie powszechna

- nie może być podwójnego opodatkowania

- należy chronić osoby w najtrudniejszej sytuacji materialnej

- należy wypracować rozwiązanie, które nie będzie nadmiernie obciążało takich podmiotów, jak np. hotele

- zapisy projektu muszą być w zgodzie w prawem unijnym regulującym zasady pomocy publicznej

Założenia nowej ustawy gotowe

Jak się właśnie dowiadujemy, prawie zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami Bogdana Zdrojewskiego (prawie, czyli z miesięcznym poślizgiem) założenia nowej ustawy zostały złożone na ręce sejmowych ekspertów, którzy mają dokładnie je do końca wakacji "prześwietlić".

Co nas czeka?

Wiemy już, że podstawowe założenia nowej ustawy są następujące:

- wprowadzona zostanie tzw. opłata audiowizualna (jedna za odbieranie telewizji i radia)

- zniesiony zostanie obowiązek rejestrowania odbiorników radiowych i telewizyjnych (oznacza to więc, że nieważne będzie, ile ich mamy)

Oczywiście pozostaje jeszcze kwestia, w jaki sposób każde gospodarstwo domowe miałoby regulować swoje należności. Do rozstrzygnięcia pozostaje więc jeszcze, które z poniższych rozwiązań jest lepsze (przede wszystkim musi być zgodne z prawem):

- opłata audiowizualna ściągana według bazy adresów pocztowych gospodarstw domowych

- opłata audiowizualna dołączana do rachunku za prąd

Ile nas to będzie kosztować?

Niestety obecnie nie wiadomo, o jakiej konkretnie kwocie możemy mówić. Jan Dworak, przewodniczący KRRiT, potwierdził jednak wcześniejsze założenia w tym zakresie stwierdzając, że "opłata audiowizualna mogłaby być zdecydowanie niższa od obecnie obowiązującej kwoty abonamentu".

Kiedy
Po niezbędnym procesie "prześwietlania" przygotowany zostanie projekt całej ustawy, którego możemy oczekiwać najwcześniej we wrześniu. Droga do wprowadzenia jej zapisów w życie może być jednak jeszcze bardzo długa. Dworak obawia się, że są małe szanse na dokonanie tego z początkiem 2015 roku.

czwartek, 29 sierpnia 2013

Powszechna opłata audiowizualna już pewna. Być może z rachunkiem za prąd.

Powszechna opłata audiowizualna już pewna. Być może z rachunkiem za prąd.


Ministerstwo Kultury poinformowało o zakończeniu prac nad założeniami nowej ustawy medialnej. Zakłada ona przede wszystkim likwidację abonamentu i wprowadzenie powszechnej, jak podatek opłaty audiowizualnej.

Abonament RTV to rozwiązanie mocno kontrowersyjne, które ma zarówno swoich zwolenników, jak i przeciwników, z tym jednak zastrzeżeniem, że tych drugich jest znacznie więcej. W ostatnich kilkunastu miesiącach na ludzi, którzy zrezygnowali z płacenia abonamentu (część z nich, zazwyczaj emerytów, zrobiła to, gdyż zaufała obietnicom Donalda Tuska) padł blady strach, gdyż zaczęły do nich przychodzić pisma z żądaniem uregulowania zaległej zapłaty (z odsetkami) za ostatnie pięć lat, czyli całkiem pokaźnej kwoty ok. 1500 złotych.

Z czasem okazało się, że ściągalność zaległości jest naprawdę wysoka, natomiast wpływy za abonament były w 2012 roku aż o 60 mln zł wyższe, niż wynikało to z prognoz Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Tendencja ta utrzymała się również w obecnym roku: przez pierwsze trzy miesiące wpływy były aż o 58 milionów złotych wyższe niż w tym samym okresie roku poprzedniego.

Czy jednak oznacza to, że korzystające z tych pieniędzy podmioty (telewizja, radio) mogą spać spokojnie? Nie, ponieważ środków jest wciąż za mało i dodatkowo mamy do czynienia z następującymi niekorzystnymi zjawiskami (dane za pierwsze dwa miesiące tego roku):

- liczba gospodarstw domowych mających zarejestrowany odbiornik RTV zmniejszyła się o 100 tysięcy

- liczba firm i gospodarstw domowych płacących regularnie abonament spadła o blisko 100 tysięcy

- o 92 tysiące wzrosła liczba osób zalegających z opłatami

- wzrosła liczba gospodarstw zwolnionych z płacenia abonamentu

Nadchodzi opłata audiowizualna

Sytuacja ta spowodowała, że KRRiT uznała jakiś czas temu, iż potrzebne jest stworzenie nowego powszechnego systemu finansowania mediów publicznych. Zająć się tym miało Ministerstwo Kultury, które zapowiedziało opracowanie rozwiązania zgodnego z następującymi założeniami:

- nowa opłata (od dawna mówi się o tzw. opłacie audiowizualnej) ma być niska, ale jednocześnie powszechna

- nie może być podwójnego opodatkowania

- należy chronić osoby w najtrudniejszej sytuacji materialnej

- należy wypracować rozwiązanie, które nie będzie nadmiernie obciążało takich podmiotów, jak np. hotele

- zapisy projektu muszą być w zgodzie w prawem unijnym regulującym zasady pomocy publicznej

Założenia nowej ustawy gotowe

Jak się właśnie dowiadujemy, prawie zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami Bogdana Zdrojewskiego (prawie, czyli z miesięcznym poślizgiem) założenia nowej ustawy zostały złożone na ręce sejmowych ekspertów, którzy mają dokładnie je do końca wakacji "prześwietlić".

Co nas czeka?

Wiemy już, że podstawowe założenia nowej ustawy są następujące:

- wprowadzona zostanie tzw. opłata audiowizualna (jedna za odbieranie telewizji i radia)

- zniesiony zostanie obowiązek rejestrowania odbiorników radiowych i telewizyjnych (oznacza to więc, że nieważne będzie, ile ich mamy)

Oczywiście pozostaje jeszcze kwestia, w jaki sposób każde gospodarstwo domowe miałoby regulować swoje należności. Do rozstrzygnięcia pozostaje więc jeszcze, które z poniższych rozwiązań jest lepsze (przede wszystkim musi być zgodne z prawem):

- opłata audiowizualna ściągana według bazy adresów pocztowych gospodarstw domowych

- opłata audiowizualna dołączana do rachunku za prąd

Ile nas to będzie kosztować?

Niestety obecnie nie wiadomo, o jakiej konkretnie kwocie możemy mówić. Jan Dworak, przewodniczący KRRiT, potwierdził jednak wcześniejsze założenia w tym zakresie stwierdzając, że "opłata audiowizualna mogłaby być zdecydowanie niższa od obecnie obowiązującej kwoty abonamentu".

Kiedy
Po niezbędnym procesie "prześwietlania" przygotowany zostanie projekt całej ustawy, którego możemy oczekiwać najwcześniej we wrześniu. Droga do wprowadzenia jej zapisów w życie może być jednak jeszcze bardzo długa. Dworak obawia się, że są małe szanse na dokonanie tego z początkiem 2015 roku.

środa, 28 sierpnia 2013

Partia PO prowadzi internetowy marketing szeptany? Wiele na to wskazuje.

Piotr VaGla Waglowski, czyli znany specjalista od prawa w Internecie, od miesięcy prowadzi na łamach serwisu VaGla.pl śledztwo mające wyjaśnić, czy rząd ma coś wspólnego z negatywnymi komentarzami na temat OFE.

Od kilku miesięcy najgorętszym tematem jest spór o OFE, który przeniósł się również oczywiście do Internetu. W pewnym momencie Piotr VaGla Waglowski wpadł na trop wielu identycznych komentarzy, które popierały plany rządu dotyczące kontrowersyjnej reformy Otwartych Funduszy Emerytalnych. Postanowił więc dowiedzieć się, kto może je zamieszczać:

"Prosta odpowiedź brzmi, że jest to aktywność zaplecza politycznego koalicji rządzącej. Można posadzić młodzieżówki, niech piszą komentarze na potęgę. Czy tak było? Tego sprawdzić, niestety, nie mogę. Co mogę sprawdzić? Mogę sprawdzić, czy sam rząd nie był uprzejmy zawrzeć jakiejś umowy na wsparcie w zakresie public relations"

Kancelaria Prezesa Rady Ministrów miga się od odpowiedzi

Waglowski wysłał 17 lipca do Ministerstwa Pracy, Ministerstwa Finansów i Kancelarii Prezesa Rady Ministrów wnioski, w których prosił o informację, czy instytucje te korzystały z agencji PR prowadzących kampanie w Internecie polegające na publikowaniu artykułów i zamieszczaniu komentarzy. O ile jednak dwie pierwsze z nich odpowiedziały w terminie (MF nie zawierało takich umów, natomiast MP tak, ale dotyczyły one czego innego), o tyle ostatnia zignorowała całą sprawę. Dopiero po poproszeniu rzecznika rządu o komentarz przygotowała łaskawie (niestety już po ustawowym terminie) następującą odpowiedź:

"Szanowny Panie, w odpowiedzi na wniosek z 17 lipca uprzejmie informuję, że KPRM nie zlecała „działań dotyczących prowadzenia działalności w zakresie publikowania artykułów lub komentarzy na stronach internetowych (…)”.

Z kwerendy w centralnym rejestrze prowadzonym przez Biuro Dyrektora Generalnego KPRM wynika, że jedyną umową z obszaru public relations jest umowa dotycząca usługi strategicznego wsparcia komunikacyjnego w zakresie aktywności KPRM w mediach społecznościowych, takich jak facebook.com czy youtube.com. Przedmiot umowy dotyczy m.in. prowadzenia warsztatów z zakresu komunikacji w social media dla pracowników KPRM, opracowywanie comiesięcznych raportów zawierających przegląd i rekomendacje z zakresu mediów społecznościowych czy wsparcie techniczne przy rozbudowie kanałów komunikacji w mediach społecznościowych i wsparcie techniczne oraz merytoryczne przy uruchamianiu zewnętrznych aplikacji.Ta umowa również w żadnym stopniu nie przewiduje publikowania artykułów lub komentarzy na stronach internetowych.

Ze względu na konieczność ustalenia ze stroną umowy, o której udostępnienie Pan wnioskuje, czy nie zawiera ona treści stanowiących tajemnice przedsiębiorstwa, niemożliwe jest przekazanie informacji publicznej w ustawowym terminie, za co serdecznie przepraszamy. Tekst umowy zostanie przesłany natychmiast po otrzymaniu od kontrahenta informacji, że nie występują przesłanki odmowy udostępnienia."

Jak widać, żadna agencja PR podobno nie zajmowała się zamieszczaniem w Internecie komentarzy. Piotr Waglowski potraktował jednak powyższą odpowiedź jako wymówkę i poinformował właśnie, że zamierza złożyć kolejny wniosek, tym razem o udostępnienie informacji publicznej, którą jest nazwa współpracującej z kancelarią premiera agencji PR.

No cóż, cała ta sytuacja wydaje się tylko potwierdzać, że polski Internet wykorzystywany jest na ogromną skalę przez firmy/instytucje stosujące tzw. "marketing szeptany". Podchodźmy więc do zamieszczanych w nim komentarzy z dużym dystansem.

Źródło:
http://prawo.vagla.pl